środa, 22 maja 2013

Uwaga konkurs!!!


Uwaga !
Laboratorium zaprasza do wzięcia udziału w kolejnym konkursie. Do zdobycia  1 podwójne, darmowe zaproszenie oraz 4 bilety w cenie 20 zł na spektakl, który odbędzie się  już 31.05 o godzinie 19.00 na ulicy Foksal 2.
Wystarczy napisać na adres mmpociecha@wp.pl maila, w tytule wpisując tytuł spektaklu.


Stosunki Prawne” - komedia damsko-męska oparta na aktach.

Nowa
prapremiera duet artystycznego ME/ST,  to przewrotna analiza relacji damsko-męskich, w której bohaterowie rozmawiają ze sobą formalnym językiem, będącym połączeniem mowy codziennej z językiem zaczerpniętym z kodeksu cywilnego.
On i Ona przedstawiają się jako podmioty prawne, które wchodząc w  relacje damsko-męskie, odgrywają przed widzami codzienne sytuacje, które stają się wręcz groteskowe i urastają do rangi problemów.
Czy zwykła domowa czynność, jaką jest parzenie herbaty, może stać się przyczyną rozpadu idyllicznego pożycia dwojga ludzi?
Co by było, gdyby stworzono „Kodeks damsko-męski”, a jego zasad należałoby przestrzegać wchodząc w stały związek partnerski?

Całość sztuki, posiada formę komediową, przewrotnie pokazując odwieczne konflikty między partnerami, będącymi w związku o dowolnej konfiguracji.
Aby lepiej zrozumieć irracjonalne zachowanie kobiet w niektórych sytuacjach domowych, bohaterka spektaklu „wchodzi w  skórę” Temidy i opowiadając o swoim burzliwym związku  z Zeusem, tworzy pomost między mitologią a codziennością.

Ukazanie relacji  dwojga ludzi, z punktu widzenia prawnego, daje możliwość spojrzenia z innej perspektywy na kwestia związane z  naszym codziennym życiem. Czy lekiem na kryzys małżeński jest ustalenie formalnych zasad, dotyczących częstotliwości pożycia? A może warto spróbować godziny szczerości, która w zaskakujący sposób odkryje przed nami zamiatane pod dywan niedomówienia?
Spektakl „Stosunki prawne”, to sztuka, w której widzowie, będą mięli szansę odnaleźć element swojego życia. Niejednoznaczne ukazanie znanych każdemu sytuacji damsko-męskich, pozwoli nabrać dystansu i świeżego spojrzenia na relacje z obecnym lub przyszłym partnerem.
Przed spektaklem zapraszamy widzów już na 18.30 aby obejrzeć wystawę prac malarskich!
Scenariusz, reżyseria, muzyka: Szymon Turkiewicz
Scenografia, kostiumy: Magdalena Engelmajer
Występują: ONA - Magdalena Engelmajer, ON - Sławomir Głazek

ZAPRASZAMY!!!



środa, 15 maja 2013

Warsztat z krytykiem nr 2 - Toruń

Drugi warsztat na temat pracy z krytykiem odbył się w Toruniu, w ramach kursu rocznego psychologii zorientowanej na proces, organizowanego przez PTPP. Było to dla mnie niezwykle mocne i wspaniałe doświadczenie. Dziękuję cudownej grupie za głęboką, mocną, autentyczną pracę. Wiele tematów, które poruszyłyśmy jest we mnie do dziś, ziarenka zostały zasiane i powoli kiełkują. Pewne pomysły dzięki naszej pracy doprecyzowały się i nazwały. Na pewno coś z nich się urodzi - zaglądajcie na blog! Bardzo Wam dziękuję za to spotkanie.

Wizyta Lane'a Arye





3 maja w Laboratorium odbyła się superwizja prowadzona przez Lane'a Arye, zorganizowana przez Polskie Towarzystwo Psychologii Procesu. Było nas ponad 40 osób, niektórzy dawno nie widziani. Wspominaliśmy czasy gdy Lane mieszkał w Polsce. Było to już kilkanaście lat temu. Lane jest osobą, dzięki której praca z procesem mogła się w Polsce rozwinąć - wielu z nas zdawało dzięki jego obecności egzaminy, zdobywało certyfikaty. I tym razem przywiózł nam trochę świeżego ducha...

poniedziałek, 6 maja 2013

Wspólnota


Dwa tygodnie temu w Berlinie odbyła się konferencja Focus Empathy, z udziałem Arny'ego i Amy Mindell, a tak że ich seminarium. Było wielu Polaków, studentów, sympatyków. Opowieścią o konferencji  podzieliła się z nami Dominika Lis. Dziękujemy!





Koncepcja bardzo mi bliska, a w Berlinie podczas pewnego zdarzenia na seminarium Focus Empathy z Mindellami, zorientowałam się jak rzadko doświadczana. Zwykłe ćwiczenie, nie zanosiło się na nic szczególnego… 

Sami Mindellowie, których miałam okazję ujrzeć pierwszy raz w życiu, owiani przecież legendą, wywarli na mnie przyjemne, niosące ulgę wrażenie, choć daleko mi było do oświecenia. Arnie, z wrodzonym najwyraźniej urokiem, przemieszczał się po sali wydając odgłosy, zmieniając role i faktycznie wydawało się jakby cała jego postać była płynącym doświadczeniem, nie zatrzymującym się na dłużej w jednym miejscu (no chyba, że z wyjątkiem całusów, którymi obdarzał co i raz Amy).

Jakoś tak się wydarzyło, że czekałam na Amy. I zaskoczona byłam jej zwyczajnością. Tak, chyba o to chodziło, zwyczajność było mi najbliższa podczas tego weekendu. Tak więc zwyczajne doświadczenie – czasem fascynacja, czasem zmęczenie i głód, znudzenie i radość. W sumie nie mogłam i nie chciałam się oderwać od poczucia, że właściwie to moje własne doświadczenie jest dla mnie kluczowe na dany moment, więc równie dobrze mogłoby mnie tutaj nie być.

Ponad 300 osób z całego świata, w tym niektórzy z najdalszych zakątków. Bardzo fajna sprawa, ale z ciekawością zauważam, że najwięcej przyjemności czerpię z nawiązywania coraz bliższych relacji w naszej kilkunastoosobowej polskiej grupie. Może to otwartość, może życzliwość, a na pewno już poczucie humoru - dawno się tak wiele godzin serdecznie nie śmiałam. (Szczególne pozdrowienia dla ekipy ze „świniarni”!)

Tańce pierwszego wieczoru seminarium – bawimy się świetnie. Jako „helper” mam swój półgodzinny epizod dyżuru w szatni, który zakończył się wesołą imprezą z polskim składem w roli szatniarzy. Ludzie wokół chętnie się dołączali, pomimo żartów o tym, żeby oddali nam wszystko, a obiecujemy, że będą szczęśliwsi . Końcówka - zostało dziesięcioro Polaków, 2 Szwajcarów, kilkoro Niemców i Nowozelandczyk. Śpiewamy pieśni, różne, każdy swoje - jakie zna i lubi, inni słuchają. W pewnym momencie Niemka - Miriam przychodzi z prośbą, żebyśmy zaśpiewali piosenkę dla Niemców, specjalnie dla nich… Pięknie kończy się ten wieczór – oni śpiewają dla nas piosenkę z lat 20 - tych. Nie pamiętam słów, ale na swój sposób mówi po prostu o byciu razem.

Drugiego dnia przyjeżdżam późno. Trochę się wiercę, nie mogę znaleźć miejsca. Uczestnicy szykują się na jakieś ćwiczenie, przysłuchuję się. Pracujemy nad relacjami, w trójkach. Nie do końca pamiętam treść ćwiczenia. Najwyraźniej nie jestem jedyna pozbawiona werwy do jego wykonania. I tak zbieramy się powoli z różnych stron, wokół materaca koleżanki, sami Polacy. Większość bez sił, bierzemy ciastka, luźno rozmawiamy, zero napięcia. Było nas kilkanaście osób. Ja liczyłam na to, że w grupie łatwiej będzie mi się wtulić w kogoś i machnąć tylko czasem ręką, zbytnio się nie wysilając. Może inni podobnie.

Zaczynamy ćwiczenie, jego końcowa część połączona z ruchem i dźwiękiem. Zmęczenie znika, zamiast w trójkach, kilkanaście osób zaczyna wykonywać wspólny taniec, wybijać wspólny rytm, dźwięki się przenikają, wszystko pasuje, choć każdy robi co innego. Tak, to wspólna sprawa, bierzemy udział w czymś WSPÓLNYM. Gdy kończymy, podchodzi do nas Arnie, mówi, że było to coś niesamowitego. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak wiele się wydarzyło. Ktoś mówi, że Polakom trudno zazwyczaj zrobić coś razem. Zdaję sobie sprawę, że ma rację.

Niedługo trzeba było czekać, żebyśmy zostali poproszeni o pokazanie tego, co razem stworzyliśmy, wszystkim uczestnikom seminarium. Jest już trudniej, setki osób, wszyscy milczą, czekają. Ale udaje nam się, wspólna sprawa wciąga i angażuje. Kiedy kończymy, wiele ludzi na sali jest poruszonych. Arnie mówi, że dziękuje Polakom za to, że tutaj, w Niemczech, pokazali tą część, która mówi – zobaczcie nas, teraz my! Faktycznie, szczególnie poruszeni są Niemcy, nasza grupa też. Ktoś z sali prosi, żeby zatrzymać się nad tym momentem, nie chce kontynuować innych tematów.

Część z nas nie do końca rozumiała co się stało. Owszem, zrobiliśmy coś wyjątkowego, przede wszystkim razem i dla mnie to miało znaczenie największe. Teraz już trudno mi sobie wyobrazić, że nie będę tęskniła za tym uczuciem kiedy możesz polegać na grupie, być i działać razem, widzieć i być zauważona. Nawet nie mając za dużo siły, czasem wystarczy tylko „wtulić się” w grupę tak, jak ja to zrobiłam.

Ale sala zobaczyła jeszcze coś więcej. Ludzie podchodzili do nas, mało kto nazywał to słowami, dziękowali nam, po prostu dziękowali. Może chodziło o to, że my, Polacy, potrafiliśmy zrobić coś razem w obliczu całego świata, na terenie kraju, którego historia splata się z naszą w przerażającym zakleszczeniu win, krzywd i ofiar. Ale to nie była tylko nasza praca. To raczej tak, jakby zmienił się kawałek świata, dzięki temu, że inni, a w dużej mierze właśnie Niemcy, zrobili nam na to przestrzeń.

Tak więc wspólnota. Czyżby zanosiło się na zmiany?

sobota, 4 maja 2013



 


Sesje dla osób w stanach śpiączki
oraz pomoc psychoterapeutyczna dla ich bliskich

 
Śpiączka  Czym jest?  - Chaosem? Czy może światem poza ustalonym przez większość porządkiem, poza uzgodnioną rzeczywistością… bogactwem i realnością doświadczeń?

W pracy z procesem opieramy się na przekonaniu, że osoba w śpiączce nie tylko „jest” ale także komunikuje, przy czym ta komunikacja jest bardzo odmienna od tej do której jesteśmy przyzwyczajeni – czasem są to minimalne ruchy ciała, zmiana jego kolorytu skóry, napięcia mięśni, dźwięki, tendencje do ruchu.

Z tymi sygnałami, i wieloma innymi, pracuję, starając się zrozumieć sens wysyłanych komunikatów, a przede wszystkim być dla tej osoby wsparciem i towarzyszką w jej niezwykłej wędrówce.

Poza bezpośrednią pracą z osobą w śpiączce udzielam również wsparcia i pomocy psychoterapeutycznej dla jej bliskich. Kiedy ktoś dla nas ważny zapada w śpiączkę, na skutek wypadku lub choroby, pomocy i wsparcia najczęściej potrzebuje cały system rodzinny, który może przechodzić wtedy głęboki kryzys.

Jeśli potrzebujesz wsparcia dla siebie lub bliskiej Ci osoby w śpiączce, zapraszam do kontaktu.

____________________________________________________________
O mnie:

Justyna Kaczmarek – psychoterapeutka pracy z procesem, posiadająca doświadczenie m.in. w pracy z osobami po urazach mózgu, w śpiączce, z chorobą nowotworową i innymi dolegliwościami fizycznymi.

Miejsce: Praca z osobą w śpiączce odbywa się w jej miejscu pobytu.
                Praca terapeutyczna dla osób bliskich odbywa się w Laboratorium –
                ul. Żelazna 69a, lok. 28.


Kontakt: Tel. 501 284 228, e-mail: justyna.kaczmarek@laboratorim-procesu.pl

 

Więcej informacji na stronie: www.laboratorium-procesu.pl